Muzeum czy kino? Która forma nauki oraz integracji jest atrakcyjniejsza dla gimnazjalistów?

Na powyższe pytanie odpowiedź, wydawałoby się, jest prosta i jednoznaczna. Kino! Jednakże nasi drugoklasiści uczestniczyli w obu tych formach nauki i wspólnego spędzenia czasu i uznali, że był to udany oraz ciekawy wyjazd. Dnia 25 października 2016 roku klasy drugie gimnazjum pod opieką swoich wychowawczyń pań: Teresy Rokickiej i Moniki Drapejkowskiej odbyły wycieczkę do Muzeum Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku. Niektórzy byli tam już wcześniej jako uczniowie szkoły podstawowej, ale  że w klasie drugiej będą omawiać lekturę pt. „Quo vadis”, poza tym właśnie w bieżącym roku obchodzimy okrągłe rocznice związane z życiem i śmiercią pisarza, wyjazd spotkał się z akceptacją uczniów, wyrósł z potrzeby wzbogacenia swojej wiedzy uzyskanej z bezpośredniego kontaktu z miejscem pobytu Henryka Sienkiewicza na naszej świętokrzyskiej ziemi. Przez ponad godzinę czuliśmy się znamienitymi gośćmi Litwosa. Do dworku szliśmy długą Aleją Lipową, delikatny wietrzyk strącał z drzew kolorowe liście, tworząc na drodze delikatny dywanik. Po ok.10 minutach marszu byliśmy na miejscu. Pani przewodnik zaprosiła nas do małego pokoju, w którym zobaczyliśmy różne pamiątki rodzinne Sienkiewicza: m.in. portrety, sekretarzyk, pióro, fotografie z podróży. Pani podkreślała, że pisarz dużo podróżował i to właśnie z owych podróży czerpał inspirację twórczą. Henryk Sienkiewicz uczestniczył w polowaniach więc na ścianach widniały również trofea myśliwskie. Kolejne pomieszczenie to salon, w którym gospodarz przyjmował gości. Zachowały się do dziś meble, obrazy, podarunki od znajomych lub gości odwiedzających, zwłaszcza latem, posiadłość pisarza. Widzieliśmy pokój jadalny, sypialnię oraz pomieszczenie, w którym przebywali po obiedzie panowie, spędzając czas na grze w karty oraz rozmowach. Udaliśmy się  na piętro. Tam zobaczyliśmy całą galerię dyplomów, listów, dokumentów, książek. Opowieści pani przewodnik, obejrzane eksponaty, to wszystko stworzyło przed nami obraz innego Sienkiewicza, oczywiście wspaniałego pisarza, którego działalność i twórczość docenił naród, ofiarowując mu ów dworek, ale przede wszystkim troskliwego ojca, świetnego podróżnika, kompana i myśliwego. Pobyt w Oblęgorku uświetniła lekcja multimedialna poświęcona genezie „Quo vadis”, a także kilku bohaterom i wybranym wątkom tej pięknej powieści, która w znacznej mierze przyczyniła się do tego, że Sienkiewicz ( dopiero za drugim razem) otrzymał Literacką Nagrodę Nobla. Z lekcji dowiedzieliśmy się, jak wielkim wydarzeniem na skalę europejską było wydanie tej książki, chociaż H. Sienkiewicz finansowo nie został, ( bo nie mógł być z racji miejsca zamieszkania) należycie usatysfakcjonowany. Szybko powieść sfilmowano, przetłumaczono na ponad 40 języków. W skupieniu wysłuchaliśmy ciekawej lekcji. Z pewnością informacje zdobyte podczas tego wyjazdu wzbogaciły naszą wiedzę o Henryku Sienkiewiczu i zostaną wykorzystane na lekcjach j. polskiego.

Kolejnym punktem naszej wycieczki był wyjazd do kina na film pt. „Nerve”. Kolejna porcja wrażeń, jakże odmiennych. Pożegnaliśmy sentymentalną podróż w przeszłość, bo na „Dużym Ekranie” śledziliśmy losy grupy nastolatków z własnej woli uwikłanych w niebezpieczną grę w sieci. Film zaczyna się od prostego pytania: jesteś Graczem czy Widzem? Z pozoru to niewinna gra, polegająca na podejmowaniu wyzwań rzucanych przez ..Widzów. Jednak stawka szybko rośnie, a z nią ryzyko, które trzeba podjąć, by wygrać…czyli przeżyć. Gra zaczyna się od prostych zadań, a potem zabawa się rozkręca. Dziewczyna – Vee i jej nowy przyjaciel Ian zyskują coraz większą popularność wśród Widzów, którzy prześcigają się w podbijaniu stawki i wymyślaniu coraz bardziej niebezpiecznych zadań. Szybko jednak główna bohaterka zdaje sobie sprawę, że stała się obiektem manipulacji. Jej internetowe konta zostają zhakowane, karty kredytowe zablokowane, a ona sama staje się więźniem Nerve. To już nie zabawa, a walka o życie na oczach milionów anonimowych Widzów.  Na zakończenie przytoczę fragment recenzji filmu: „Świat pędzi do przodu, miliony bodźców drażni naszą świadomość, a Internet z przydatnego narzędzia zamienia się w niezbędną, uzależniającą cząstkę istnienia młodych ludzi. W takim oto świecie, wcale nie różniącym się od tego naszego, dzieje się akcja filmu. Historia z młodymi ludźmi, o młodych ludziach, dla młodych ludzi. Przestroga i rozrywka w jednym.”

Podsumowując cały wyjazd – był to ciekawy dzień, chociaż nie byliśmy obecni w szkole, to jednak sporo się dowiedzieliśmy. Można więc podpowiedzieć, że zarówno  muzeum jak i kino dostarczą pozytywnych wrażeń, ważne, aby umieć  odpowiednio wykorzystać zdobytą wiedzę.

                                                                                          Teresa Rokicka