Dnia 29 listopada każdego roku odbywają się andrzejki. Jest to wieczór wróżb – wigilia świętego Andrzeja, patrona Szkocji. Tego wieczoru uchyla się rąbka tajemnicy wszystkim pragnącym poznać, jaka przyszłość czeka ich w uczuciach, zdrowiu, itp. Pierwsze andrzejki prawdopodobnie odbyły się w Grecji. Według teorii kult św. Andrzeja i tradycja wróżb miłosnych wywodzi się ze starogermańskich wierzeń związanych z bogiem miłości, płodności i bogactw – Fredrze. W dawnych czasach wróżyć w andrzejki mogły tylko niezamężne dziewczęta, ponieważ chłopcy mieli taki dzień 24 listopada – katarzynki . W naszej szkole, jak co roku, odbyła się z tej okazji dyskoteka, na której mogliśmy poznać swoją przyszłość. Dużym zainteresowaniem wśród uczestników cieszyło się wróżenie z ręki i kart. Oczywiście to tylko niewielka namiastka tego, co czekało na gimnazjalistów. Liczba oczek na wyrzuconych kostkach do gry, mówiła nam, co nas spotka w niedalekiej przyszłości. Z naszej daty urodzenia wróżki odczytały to, co inni o nas sądzą. Natomiast trafiając monetą do miski, dowiadywaliśmy się czy nasze marzenie, aby na pewno się spełni. Wybierając jeden z sześciu kolorów karteczek, rozłożonych na stole, mieliśmy już wizję tego, co się wydarzy. Nie mogło oczywiście zabraknąć dwóch wielkich serc z wypisanymi imionami, zarówno żeńskimi jak i męskimi, które niejednokrotnie przebijane były pineskami przez osoby, chcące dowiedzieć się czegoś więcej o swoim przyszłym partnerze. Kiedy już wszyscy zaspokoili swoją ciekawość, rozpoczęła się długo wyczekiwana przez wszystkich dyskoteka. Na początku nieco skrępowani siedzieliśmy cicho i spokojnie, gdzieś na ławeczkach, ale po pewnym czasie wszyscy tańczyliśmy na parkiecie, niczym najlepsi tancerze. Muzyka trafiła w nasze gusta, o czym świadczyły głośno śpiewane piosenki. Tylko nieliczni woleli podpierać ściany, zamiast dać się porwać szalejącemu tłumowi uczniów. Z zaciekawieniem oglądaliśmy prawdziwą walkę o to, kto zostanie mistrzem zabawy z krzesełkami. Uczestnicy stoczyli iście prawdziwy bój o ten tytuł, a DJ – Mateusz wybrał dwóch zwycięzców, aby sprawiedliwości stała się zadość. I zanim się obejrzeliśmy na zegarkach wybiła godzina 19 i trzeba było kończyć zabawę. Tak świetnie się bawiliśmy, że żal nam było opuszczać szkołę i to chyba po raz pierwszy… Dyskotekę andrzejkową z całą pewnością możemy zaliczyć do udanych, a wszyscy Ci, którzy nie przyszli, niech gorzko żałują swojej decyzji!
Emilia Stępień uczennica klasy II b